"Co by się nie stało będziesz
mieć we mnie brata"
-Kogóż to moje piękne oczy widzą?-zadrwiła szatynka, patrząc prosto w zielone tęczówki czarnowłosego chłopaka.-Harry Potter, we własnej osobie! Gdzie podziałeś swoją przygłupią bandę? Czyżby Twoja rudowłosa piękność właśnie obściskiwała się Nott'em? Gorzko, gorzko!
Na naturalnie bladej twarzy Gryfona pojawiły się rumieńce, które dały Hermionie jeszcze większą satysfakcje. Jej złośliwe komentarze zostały nagrodzone salwami śmiechu, dochodzącymi ze stołu Slytherin'u. Uczniowie Domu Węża byli spragnieni rozrywki w postaci przezabawnych docinek młodej Granger, których w ostatnim czasie było coraz mniej.
-Czyżby nowy image ?-wtrącił Draco, lustrując bliznowatego nieprzychylnym spojrzeniem.-Czyżby Wieprzley pożyczył Ci swoje łachmany? Mrau, na ten wełniany sweterek poleci każda laska! Co sądzisz, Mionka? Odstawił się chłopak!
-Jak zwykle masz racje! Jestem święcie przekonana, że tym ciuszkiem przyciągnie do siebie masę gorących kocic, które czekają aż sam Wybraniec zaszczyci je spojrzeniem!
Ślizgoni bawili się wyśmienicie. Co chwile ich donośny śmiech wypełniał całą Wielką Sale. Już dawno nie byli świadkami tak dobrego przedstawienia, w wykonaniu ich ulubionego duetu; Granger-Malfoy.
Nikt nie zwrócił jednak uwagi na nietypowe zachowanie Harry'ego. Zwykle skutecznie odparłby atak swoich odwiecznych wrogów. Radził sobie z nimi już wiele razy i prawie za każdym razem z tego typu potyczek słownych wychodził zwycięsko. Teraz jednak nie odezwał się nawet jednym słowem. Stał ze zwieszoną głową nieporadnie wykręcając sobie palce. Zazwyczaj docinki Ślizgonów nie robiły na nim większego wrażenia. Nauczył się je skutecznie ignorować. Teraz jednak, kiedy uderzali w jego czuły punkt nie potrafił puścić tego mimo uszu. Kochał Ginny i nie mógł znieść tego, że zostawiła go dla jednego z jego prześladowców, jakim był Theodor Nott-przystojny, wysportowany uczeń Domo Salazara Slytherin'a.
Hermiona i Dracon doskonale zdawali sobie z tego sprawę i chętnie to wykorzystywali.
-Przepraszam że przeszkadzam-do uszu zgromadzonych doszedł dobrze znany w całym Hogwarcie głos-Ja tylko po kolegę wpadłem.
Parędziesiąt par oczu zwróciło wzrok na przybysza, który przerwał bezlitosne żarty Ślizgonów. Był to Ronald Weasley-najlepszy przyjaciel aktualnej ofiary przywódców Slytherin'u. Przez ostatnie siedem lat ogromnie się zmienił: z wątłego, niezbyt urodziwego małolata zmienił się w postawnego i dość przystojnego mężczyznę. W ostatnich miesiącach stał się bardziej pewny siebie, co czyniło go jeszcze bardziej atrakcyjnym. Dodatkowo po problemach finansowych jego rodziny nie pozostało śladu, toteż ubierał się o wiele lepiej, niż w poprzednich latach. Mimo to w oczach wielu Ślizgonów pozostawał biedakiem z rodziny, która ma więcej dzieci, niż ją na to stać.
-Chodź, Harry.-powiedział z uśmiechem, ignorując zdziwione spojrzenia uczniów wrogiego Domu.-Kolacja Ci zaraz wystygnie. Nie ma co marnować tutaj czasu. Jutro mamy ważny trening.
Po tych słowach wraz z zażenowanym przyjacielem skierował się do stołu Gryffindor'u. Nie zdążyli zrobić nawet paru kroków, kiedy usłyszeli za sobą pełen pogardy głos. Bez wątpienia należał do Dracona Malfoy'a.
-Nieźle. Teraz już Wieprzley robi za Twoją niańkę, Wybrańcze.-zakpił, uśmiechając się w swój firmowy sposób.-I pomyśleć, że kogoś takiego jak Ty nazywamy bohaterem.
Gryfoni jednak zignorowali nową porcje docinek, jaką obdarował ich tleniony blondyn i bez słowa się oddalili, zostawiając za sobą oniemiałych Ślizgonów. Nikt nie spodziewał się takiej postawy ze strony rudowłosego chłopaka. To fakt, zawsze stawał w obronie swojego przyjaciela, jednak zwykle było to wymachiwanie rękami oraz groźby, które nigdy by się nie spełniły.
-Nie wierze.-wymamrotał Zabini, kiedy jego przyjaciele zasiedli do stołu.-Widzieliście go? Przecież to takie... Nieronowe...
-Nigdy bym nie podejrzewała go o coś takiego.-mruknęła Pansy, która również była w lekkim szoku po niecodziennej wypowiedzi znienawidzonego Gryfona.-Myślałam, że rzuci się na któreś z Was i zacznie nieudolnie ładować pięściami na oślep... To bardziej w jego stylu.
-O wiele bardziej wolałbym taką wersje wydarzeń.-warknął Draco nakładając sobie na talerz sporawą kanapkę.-Teraz jeszcze wyjdzie na bohaterskiego przyjaciela.
Jedynie Hermiona nie podzieliła się z przyjaciółmi swoimi spostrzeżeniami na temat zachowania rudowłosego. Ona również była pod wrażeniem. To wszystko nie mieściło jej się w głowię. Uważała jednak, że Weasley zachował się... poprawnie. Niechętnie stwierdziła, że zapewne postąpiłaby podobnie. Postanowiła jednak z nikim nie dzielić się swoimi przemyśleniami. Jeszcze ktoś pomyśli, że darzy tego idiotę sympatią! A do tego nie mogła dopuścić. To, że raz zachował się dobrze, wcale nie czyniło go kimś wartym jej uwagi. To w dalszym ciągu był Gryfon, przyjaciel Potter'a. Nienawidzili się od pierwszego roku, a ona wcale nie chciała i nie zamierzała tego zmieniać. Było tak, jak być powinno.
* * *
-Wcale nie musiałeś tego robić.-burknął bliznowaty chłopak, rzucając się na swoje łóżko.-Teraz mają mnie za tchórza, który potrzebuję niańki. Poradziłbym sobie.
-Taa, jasne.-mruknął rudowłosy, patrząc na przyjaciela z nieco kpiącym uśmieszkiem.-Przestań się na mnie gniewać, uratowałem Ci dupę. Ja wiem, że Ginny to wspaniała dziewczyna, w końcu to moja siostra. Ale trzeba iść dalej. Ona już niedługo mu się znudzi, a wtedy przyleci do Ciebie z płaczem.
Harry usiał na łóżku, obdarzając Rona niepewnym spojrzeniem. Wcale nie zgadzał się z jego teorią. Ona już wybrała. Postawiła na nim krzyżyk, rzucając się w ramiona pierwszego lepszego Ślizgona. Skreśliła to, co było pomiędzy nimi w zaledwie parę chwil, tłumacząc, że chce aby zostali przyjaciółmi.
Jej związek z Nott'em trwał już od paru miesięcy i nic nie wskazywało na to, że któreś z nich miałoby go zakończyć. Coraz częściej widywał Ginny w towarzystwie uczniów przeciwnego Domu. Wcale nie zdziwiłby się, gdyby zaczęła paradować po szkole w zielonym krawacie mówiąc, że już nie czuję się Gryfonką. W Pokoju Wspólnym Gryffindoru bywała okazyjnie. Od kiedy została Prefektem otrzymała osobny pokój, a on nawet wolał nie wiedzieć, co działo się tam, kiedy Theodor składał jej częste, nocne wizyty.
-Ej no, nie łam się, stary.-Weasley klepnął go przyjacielsko po ramieniu, widząc grymas, jaki zawitał na jego twarzy.-Póki co możesz zawsze zainteresować się jakąś inną panienką. Przecież w Hogwarcie jest ich na pęczki. Jesteś niebrzydki, zabawny no i w końcu uratowałeś Świat Czarodziei.
Potter jednak puścił te słowa mimo uszu. Jego przyjaciel nigdy na poważnie się nie zakochał, więc zupełnie nie wiedział, jak to jest. W ostatnim czasie interesowały go jedynie przelotne flirty. Wojna ogromnie go zmieniła. Zmężniał, stał się bardziej pewny siebie, a chwilami nawet arogancki. W niczym nie przypominał starego, dobrego Rona. Mimo to, Harry dalej traktował go jak przyjaciela i nie przywiązywał wagi do jego nowego zachowania, choć czasem działało mu na nerwy. Rozumiał go. Na polu bitwy zginął jeden z jego braci. Uważał, że rudowłosy w ten sposób próbuje o tym zapomnieć.
-To, że Ty tak potrafisz, to nie znaczy, że ja też.-wysyczał bliznowaty.-Nie szukam laski na jedną noc. To nie dla mnie.
-A może powinieneś?-zapytał Weasley.-To pomoże Ci odreagować. Jesteśmy jeszcze młodzi, żądni przygód. To nie czas na miłości do grobowej deski! Korzystajmy z życia, póki możemy.
-Sranie w banie.-warknął Harry, podnosząc się z łóżka.-A co z Tobą? Od czasu "upojnej nocy" z Cho nie widziałem, abyś kręcił się koło jakiejś dziewczyny. Czyżbyś zrobił sobie parodniową przerwę?
-Ja i przerwa? Nie ma mowy.-zarechotał krótko.-Powiedzmy, że teraz szykuje się na coś większego... O co będzie trudniej zawalczyć.
-Którą teraz zamierzasz przekabacić? Czyżbyś miał brać się za Lune Lovegood? Widziałem, że ostatni się koło niej kręciłeś...
-Nie, Luna to za łatwy cel. Teraz mam ochotę na coś mniej dostępnego.
-Możesz mówić jaśniej? To jakaś tajemnica, czy jak?
-Zamierzam uwieść Hermione Granger.
Nie minęło nawet parę sekund, a chłopięce dormitorium wypełnił śmiech Wybrańca. Słysząc słowa przyjaciela zgiął się w pół, nie mogąc się pohamować. Ron od zawsze miał świetne poczucie humoru, ale coś takiego? A on naiwny myślał, że to George jest teraz największym kawalarzem w rodzinie Weasley'ów!
Nie widząc jednak, aby na twarzy rudzielca malowało się coś oprócz determinacji i powagi, z trudem powstrzymał się od kolejnej porcji donośnego "HAHAHAHA".
-Ty tak na serio?-zapytał ocierając pojedynczą łzę rozbawienia.
-Żebyś wiedział.-odparł zupełnie poważnie.-Nie dość, że dokopie tym Malfoy'owi, to jeszcze zaliczę "Księżniczkę Slytherin'u".
-Wątpię, żeby Ona na to poszła. Jest na to za inteligenta. Założę się, że nie pójdzie na parę czułych słówek i marnych komplementów.
-Dlatego właśnie twierdzę, że to wyzwanie. Będę musiał się trochę postarać, ale nagroda jest tego warta. W końcu laska to laska, nie? Prędzej czy później złapię przynętę.
-Malfoy Cię zabije.-mruknął pewny swego Potter.-O ile w ogóle Ci się uda.
-Szczerze Ci powiem, że niczego nie byłem bardziej pewny niż tego, że moja "misja" się powiedzie, przyjacielu.-Weasley uśmiechnął się wrednie, po czym puścił w dalszym ciągu nieprzekonanemu brunetowi oczko.
* * *
Hermiona siedziała w dormitorium Draco z książką na kolanach. W prawdzie nie przepadała za czytaniem, jednak tym razem nie miała większego wyboru. Chcąc nie chcąc musiała zdać klasę, aby zadowolić rodziców, ale i uniknąć jej powtarzania. Nauka nigdy nie przychodziła jej łatwo i zawsze miała z nią dość duże problemy. Jednego dnia umiała wszystko doskonale, a następnego nie pamiętała zupełnie nic.Choć potrafiła się przyłożyć i na prawdę postarać rzadko kiedy otrzymywała dobre oceny. Wyjątkiem były eliksiry. Dzięki Snape'owi polubiła ten przedmiot, a jego nauka sprawiała jej przyjemność.
Dzisiejsze piątkowe popołudnie spędziła na zgłębianiu podręcznika do Transmutacji. Pomimo, że nienawidziła McGonagall to przedmiot musiała zaliczyć. Zaraz po zajęciach i obiedzie powędrowała do dormitorium swojego najlepszego przyjaciela, które ten często jej udostępniał. Draco był Prefektem Slytherin'u, toteż otrzymał osobny pokój i łazienkę. Był jednym z najlepszych uczniów, toteż nie miał problemów z nauką, w przeciwieństwie do niej. Odziedziczył po ojcu fotograficzną pamięć która znacznie ułatwiała mu zdobywanie dobrych stopni.
Ona jednak nie otrzymała tego pożądanego przez wielu uczniów daru. Była ruchliwa i bardzo rzadko udawało jej się skupić na jednej, konkretnej czynności czy usiedzieć w miejscu. Do tego uwielbiała rozmawiać, toteż przez dwa pierwsze lata nauki w Hogwarcie była nagminnie nazywana Gadułą Granger.
Czasami nauczyciele zwracali się tak do niej po dziś dzień, kiedy przyłapywali ją na pogaduchach na lekcji.
Mimo to dziewczyna była lubiana wśród profesorów, z niewielkimi wyjątkami oczywiście. Była sympatyczna i uprzejma dla każdego kogo darzyła jakimkolwiek pozytywnym uczuciem. Świetnie dogadywała się nie tylko z Severus'em, ale i Horacym Slughorn'em, który uważał ją za swoją najpilniejszą uczennice.
Kiedy dziewczyna chciała przewrócić kartkę podręcznika, aby zacząć czytać następny dział, drzwi dormitorium się otworzyły. Na ich progu stanął nie tylko gospodarz, ale i Theodor rozmawiający z Blaise'm.
Wyglądało na to, że Ślizgoni zamierzali spędzić piątkowy wieczór w swoim, męskim towarzystwie.
-O, Mionka.-uśmiechnął się do niej Nott, zdając sobie sprawę, że nie są sami w pokoju.-A ty znowu przy książkach? Normalnie Cię dziewczyno nie poznaje!
-Nawet mi nie mów, stary.-jęknął Draco krzyżując ręce na piersiach.-Ledwo skończyła jeść a już poleciała do nauki. Kim jesteś i co zrobiłaś z Hermioną Granger jaką znamy i kochamy?
-To przez tą cholerną McGonagall.-burknęła podnosząc się z fotela.-Mam same słabe oceny, muszę je poprawić. Nie wiem kiedy teraz znajdę na to czas, skoro będę musiała sprzątać po Was i Gryfiakach szatnie.
-Teraz chyba możesz sobie odpuścić zakuwanie.-Zabini zabrał jej podręcznik.-Jest już osiemnasta, jutro weekend, będziesz miała dużo czasu na naukę.
-Diabeł ma rację.-poparł przyjaciela blondyn.-Dziś możesz trochę z nami posiedzieć. W końcu mamy piąteczek, trzeba to jakoś uczcić.
-Chyba chcieliście posiedzieć we trójkę.-zauważyła kierując się w stronę wyjścia.-Nie będę Wam przeszkadzać, chłopaki.
-Ty zawsze jesteś miło widziana.-uśmiechnął się Theo, który bardzo lubił Hermione.-No nie daj się prosić, siadaj z nami. Potrzebuje kobiecej rady, jeśli chodzi o związki. Mi nie pomożesz?
Dziewczyna skapitulowała, po czym usadowiła się tuż obok Blaise'a, który siedział na łóżku gospodarza. Draco wyciągnął z szafki Ognistą i cztery szklanice, po czym rozlał trunek w miarę sprawiedliwie. Ślizgonka rzadko kiedy piła alkohol, jednak kiedy nadarzała się okazja chętnie z niej korzystała. Była już pełnoletnia i mogła sobie na to pozwolić, zwłaszcza w tak przyjemnym towarzystwie, jakie stanowili trzej Ślizgoni.
-Ginny ostatnio nie daję mi spokoju.-wymamrotał Nott popijając Whisky-Cały czas przekonuje mnie do spotkania z Potter'em i jej przygłupim braciszkiem. To ma być jakiś Wieczorek Zapoznawczy, czy jak?
-Wiedziałem, że kiedyś przyjdzie ten dzień.zarechotał Zabini.-Szykuj się stary, szykuj. Bliznowaty i Łasic to dopiero początek. Potem przyjdzie czas na całą rodzinkę. Kto wie, może nawet dostaniesz gustowny sweter Weasley'ów? Na pewno będzie Ci w nim rozkosznie.
-Hermi, nasza terapeutko od związków doradź Theodorkowi.-zaśmiał się Draco, kończąc napój alkoholowy.-Chłopak się nam zaraz załamie. Już i tak chodzi jakiś nerwowy od czasu związku z Weasley'ówną.
-E, skoro Ci na niej zależy to się z nimi spotkaj. To było do przewidzenia. Jaka dziewczyna nie chciałaby aby jej chłopak poznał jej przyjaciół?-odparła Ślizgonka.-Idź, co Ci szkodzi. Ona cały czas przesiaduje przy naszym stoliku, a ja nie miałam okazji zamienić z nią nawet słowa. My poznamy bliżej ją, a ty jej brata i eks.
-No właśnie chodzi też o to, że Potter dalej ją kocha. Ona mówi, że pewnie mu już przeszło, ale ja przecież ślepy nie jestem. Jak się na nią patrzy mam ochotę rozwalić mu ten głupi, Gryfoński łeb. Od razu widać, że jeszcze mu nie przeszło i wcale się na to nie zapowiada. Myślicie że co robił wczoraj przy naszym stoliku? Próbował z nią pogadać, ale chyba widząc nas razem zrezygnował. Nie ma ochoty poznawać go bliżej, z resztą jej braciszka od siedmiu boleści również.
-Słyszałem-wtrącił Zabini-że ostatnio zrobiło się z niego niezłe ziółko. Podrywa dziewczyny a potem zaciąga je do łóżka.
-Jakby to dla Ciebie było czymś nowym, Diable.-zakpił Malfoy, odkładając pustą szklanice na stolik.
-Wypraszam sobie!-fuknął Blaise.-To było na szóstym roku. Teraz już się ustatkowałem.
-Prędzej czy później będziesz musiał ich poznać.-mruknęła Hermiona.-Jeśli ten związek to coś poważnego, to na pewno pozna Cię z całą rodziną. Od Ciebie pewnie będzie oczekiwała tego samego...
-Moja rodzina to co innego. Odkąd Weasley'owie nie mają problemów finansowych moi rodzice nic do nich nie mają. Są czystej krwi, więc pochodzenie również nie stanowi problemu. Gorzej z nimi. Wątpię, żeby zaakceptowali Ślizgona, jako chłopaka ich jedynej córki. Przecież oni nas nienawidzą!
-Miona, może ty z nią pogadaj. Jak dziewczyna z dziewczyną.-zaproponował Blaise.-Ostatnio Ginny przebywa w samym męskim towarzystwie. Jakoś nie widziałem, aby rozmawiała z jakąś koleżanką z Gryffindoru.
-Zrobiłabyś to?-zapytał prosząco Theodor, który już na prawdę nie wiedział co robić.-Błagam, Mionka. Pomóż koledze w potrzebie.
Hermiony nie trzeba było długo namawiać. Jeśli chodziło o bliskie jej osoby była nad wyraz pomocna. Nie bez powodu uczniowie Domu Węża tak bardzo ją lubili. Nie tylko była najlepszą przyjaciółką ich lidera, ale i traktowała ich na równi, będąc miłą dla każdego, kto nie zalazł jej za skórę.
Resztę wieczoru czwórka Ślizgonów spędziła na przyjemnych, lekkich pogawędkach przy Ognistej Whisky i słodyczach, które Draco zakupił w Miodowym Królestwie podczas ostatniego wypadu do Hogsmeade. Zabini jak zwykle mówił o swoich najnowszych "zdobyczach", Theodor opowiadał o szczegółach swojego związku, a Draco komentował ostatnie wydarzenia. Hermiona słuchała chłopaków z uśmiechem na twarzy, co jakiś czas wtrącając swoje przysłowiowe trzy grosze. Uwielbiała męskie towarzystwo. Czuła się w nim jak ryba w wodzie. Jedyną dziewczyną, jaką na prawdę lubiła była Pansy. Może było to spowodowane przyjaźnią z Malfoy'em, który sprawił, że trzyletnia księżniczka, zmieniła się w walecznego, rządnego przygód pirata bądź rycerza. Ku chwilowemu rozczarowaniu Elizabeth stroniła od sukienek czy lalek, zastępując je wygodnymi spodniami i drewnianym mieczem. Pomimo, że już dawno porzuciła bycie "chłopczycą", gdzieś tam, w głębi duszy, w niewielkim stopniu nią pozostała.
Gdy zrobiło się już naprawdę późno, a Hogwarckie zegary wybiły godzinę trzecią nad ranem ani Hermiona, ani tym bardziej Blaise i Theodor nie mieli ochoty na opuszczanie kwatery Smoka i przemykanie się do dormitorium, toteż jak zwykle łaskawy gospodarz pozwolił im zostać.
Żadne z nich nie miało najmniejszej ochoty aby ruszać się z miejsca, w celu przebrania się i umycia. Alkohol buzował w ich żyłach, co głównie liczyło się Zabini'ego, który pijacko mamrotał pod nosem. Wiadome było, że jeśli tylko podniesie się z łóżka czeka go dość bliskie spotkanie z podłogą.
-Dobranoc.-mruknęła Hermiona, która wydrapała się na łóżko i wtuliła głowę w poduszkę.
Nie otrzymała jednak odpowiedzi. Trójka Ślizgonów już zasnęła.
* * *
Hej, hej, hej!
Witam Was w pierwszej notce roku 2016! Jak go zaczęliście? Sylwester się udał? Mam nadzieję, że tak :)
Rozdział napisałam już parę dni temu, ale zdecydował się opublikować go dopiero teraz. Potrzebował modyfikacji i poprawek, choć za pewne znajdą się tu błędy. Mam nadzieję, że nie będziecie mieć mi tego za złe.
Dziękuję Wam za cztery komentarze, choć szkoda, że nie było ich tyle, ile pod prologiem. Mam nadzieję, że mnie nie zostawiliście :) Namawiam więc do oddawania swoich opinii-to dla mnie na prawdę ważne.
Starałam się wpaść na Wasze blogi, do których linki mi zostawiliście. Myślę, że nikogo nie pominęłam, a jeśli jest inaczej upominajcie się o swoje! :D Na pewno wejdę, przeczytam i skomentuje.
Ostatnio nawiedziła mnie wena, więc spodziewajcie się rozdziału szybciej, niż tego. Obym dotrzymała słowa, bo często coś obiecuje, a potem nic z tego nie wychodzi.
No cóż,
do następnego rozdziału!
Znalazłam Twojego bloga przypadkiem i nadrobiłam wszystkie rozdziały. Podoba mi się taka wersja Dramione.
OdpowiedzUsuńHermiona jako Ślizgonka i w dodatku mająca problemy z nauką? Intryguje mnie taka jej wersja. Ciekawa jestem czy Ronowi uda się w jakikolwiek sposób do niej zbliżyć i jak rozwinie się dalej fabuła.
Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
http://our-own-sense.blogspot.com/
http://queen-of-war.blogspot.com/
Bardzo podpba mi sie twoj blog mam nadzieje ze Hermiona nie ulegnie Ronowi. Jedynym minusem ktory mi sie nie podoba to Hermiona ktora nir lubi sie uczyc. Troche mi to do niej nie pasuje ale zobaczymybco wyjdzie.
OdpowiedzUsuńZapeaszam do mnie
http://dramione-pojednejstronie.blogspot.com/?m=1
Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award! Jeżeli wyrażasz chęć na udział to zapraszam po szczegóły --> http://dzikie-pochlebstwa.blogspot.com/2016/01/nominacja-do-liebster-award-2.html
OdpowiedzUsuńWybacz, ale wcześniej nie miałam czasu skomentować. W każdym razie świetny rozdział! Twoje opowiadanie moim zdaniem jest naprawdę nietypowe, jak i również wspaniałe! Czekam na więcej!
Nilkrokusy :)
Witaj :)
OdpowiedzUsuńJe chcę więcej! Naprawdę mnie zaskoczyłaś!
Hahhah xD Ronem totalnie rozwaliłaś mnie na łopatki :P Naprawdę chcę już zacząć oglądać scenki Ron & Hermiona i tego wściekłego Draco...
Cały czas jakoś pragnę, aby Hermi dogadała się z Herrym. Może coś takiego planujesz w przyszłości, teraz pozostaje mi jedynie marzyć :D
Fajnie, że Miona będzie gadać z Ginny. Wydaje mi się, żę to może być początek przyjaźni.
Czekam na next
Pozdrawiam i życzę weny
Anna-medium
Zapraszam na drugą część miniaturki "Wigilijna Pełnia"
To opowiadanie przypomina mi inne Dramione chyba inną historię.Lecz moim zdaniem jest o wiele lepsze.
OdpowiedzUsuńBłagam Cię by Miona nie była z Łasicem.! I by Harry był wreszcie szczęśliwy i nie przejmował się Wiewiórą. Mogłabyś go połączyć np. z Pansy to bardzo ciekawe połączenie zapewniam Cię! Zastanawiam się co Hermi wymyśli w zemście na McSztywnej......Czekam na coś co zwali mnie z krzesła! DOSŁOWNIE! Czekam na next rozdział i liczę,że odpowiesz na mój komentarz!
Pozdrowienia i weny, powołania, natchnienia czy co tam wolisz!! BUZIACZKI!
Cudowny rozdział. Mam nadzieję, że Ronowi nie uda się uwieść Hermiony. Masz oryginalny pomysł, piszesz bardzo ciekawie. Fajnie że Hermiona porozmawia z Ginny. Fajnie byłoby też, gdyby Harry był szczęśliwy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://dramionebowystarczypokochac.blogspot.com/